Translate

niedziela, 4 września 2016

Cierpliwości, cierpliwości daj mi Boże, pokorą obdarz Panie

Cierpliwości, cierpliwości daj mi Boże
pokorą obdarz Panie
Bym mniej chybotliwym człowiekiem była
a z Ciebie wzorzec brała
daj siłę do połamania siebie
i mocy do odrodzenia na nowo
Stwórz mnie Panie lepszą w Twoich oczach
i gorszą w oczach świata
Światłem bądź mym Ojcze
bym w ciemnościach nie zniknęła

Wiecie, że książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie
Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by ciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym
I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym
Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu
Mat. 20: 25 - 28

Zadaniem człowieka wierzącego, jego celem i obowiązkiem, jego przywilejem, ale jednocześnie ciężką powinnością być takim, jak Jezus. 
Tak często mówimy: Bóg stworzył człowieka na podobieństwo. 
Czy zastanawiamy się, na czym polega to podobieństwo?
Czy odpowiada nam ta wersja lepsza, łatwiejsza do przyjęcia oraz ta wygodna, która przejawia się na obrazach przedstawiającego Boga, Jezusa jako człowieka? Bóg starzec z rozwianą brodą, gniewnym często spojrzeniem, czy Jezus mężczyzna z brodą w białej szacie patrzący z bólem i litością w dobrych oczach?
Czy na tym kończy się to podobieństwo, według was? Nas?
No niestety nie.
Niestety i mówię wam to ja. Człowiek o temperamencie, skopany niejednokrotnie przez życie, walczący o lepsze jutro dla syna i siebie. Człowiek, który ma hopla na punkcie sprawiedliwości. Człowiek, który potrafi wbrew sobie, zniechęceniu, zmęczeniu, upadku, wstać i iść.
Tak, to nie wada. Bóg nie widzi wady w tym, że człowiek dba o siebie o rodzinę, że nie jest mięczakiem uzależniającym wszystko od Boga. On daje nam sposobność, możliwości, a działamy już, z Jego pozwolenia, my. 
Wracając do podobieństwa. 
Lubimy być podziwiani, porównywani (w sensie lepszy od...), wywyższani. Oj lubimy, lubimy. 
Lubię i ja. 
Dlaczego lubię? Nie dlatego, że to podnosi moje Ego. Przeciwnie, nie pozwala do końca zniknąć mojemu wątpliwemu Ego. 
Mało kto pewnie, ma o sobie tak krytyczne zdanie jak ja. Ba, nawet jak mnie ktoś za coś pochwali, to traktuję to z duuuuuuużym dystansem, bo ja nie czuję się dobra w śpiewie, w pisaniu, w czynieniu. Nie mam tendencji do porównywania się z kimś, kto jest ode mnie gorszy. Przeciwnie, zawsze jestem w swoich oczach gorsza.
Zlekceważenie mnie, pominięcie, wyśmianie, skrytykowanie powoduje, że czuję się mniejsza od mrówki. Gdy mnie ktoś pochwali, to mimo dystansu, bo w środku coś krzyczy - mówi bo miły, to jakiś maleńki procencik wzrasta, że coś jestem warta. 
Właśnie ten kompleks powoduje, że walczę o swoje, czasem nieładnie, czasem wykorzystując swoją przewagę wychodzącą z wiedzy, czy doświadczenia. A tu nagle w tym wszystkim mam być jak Jezus. Jezus, który mógłby być królem gromiący tłumy, uniżył się dla nas, abyśmy mieli przez Jego zbawienie życie wieczne.
Skoro Jezus się dał upokorzyć, to kim ja jestem, aby tego nie zrobić. 
Jak jednak zrobić, skoro nabyłam siłę zdobytą podczas mojego życia.
Życia, w którym walczyłam o jutro, walczyłam o dziś i walczyłam o ... życie. 
Ciężko się połamać i znosić to z pokojem. 
Ciężko Boże
Ale odpuszczam to, co miałam zrobić. Co miałam wykorzystać przeciwko temu, co krzywdzi. Odpuszczam. Chociaż w tym momencie, w tej sprawie będę do Ciebie podobna Boże.
Trzymaj i kieruj. Nie daj zbaczać z drogi. Daj chcenie i wykonanie. Zwłaszcza wykonanie Boże, bo z chceniem sobie radzę. 

Cierpliwości, cierpliwości daj mi Boże. Pokorą obdarz Panie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz